By skutecznie spacyfikować dążenia Ukraińców, Rosja musi izolować ich od Zachodu, czyli skłócić z Polską. To zaś może być najpewniej dokonane w drodze ożywienia historycznych fobii.

Możliwe są, więc rosyjskie prowokacje, z aktami terrorystycznymi włącznie. Akty takie, by wywołać pożądany na Kremlu efekt, będą wsparte propagandą ukazującą Ukraińców Polakom w szatach banderowców - "rezunów" sięgających po Przemyśl, a Polaków Ukraińcom, jako inspirowanych szlachecką dumą i wysługujących się USA obłudników marzących o odebraniu Lwowa.

Działania idące w tym kierunku już są widoczne. Mogą one stanowić fizyczne zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli polskich, a w razie osłabienia NATO, także dla niepodległości Rzeczypospolitej.

[Przemysław Żurawski vel Grajewski w: Gazeta Polska Codziennie z 24-02-2014]

 

Często słyszy się w Polsce opinie, że Ukraińcy z Zachodniej Ukrainy są wobec Polaków szczególnie nienawistni.  Tutaj wyniki sondażu, które przeczą takim opiniom

 

 

 

Tutaj wypowiedź prof. Tadeusza Marczaka z Uniwersytetu Wrocławskiego

a tutaj kapitalna rozmowa z prof. Andrzejem Nowakiem

 

 

I jeszcze fragment tekstu młodego Wildsteina.

Obecność Polski na majdanie może jej przynieść tylko profity (aczkolwiek nie musi). Jednak nie przyniesie jej szkód. Rewolucja majdanu poradziła sobie bowiem bez Polaków.

Majdan obalił Janukowicza bez naszego wsparcia. Wolni Ukraińcy będą istnieli niezależnie od tego, czy Polacy się na nich obrażą, czy nie. Majdan będzie trwał, niezależnie od tego, co my zrobimy. Świetnie sobie bez nas poradzi.

Kształtujący się, co dopiero, nacjonalizm ukraiński tak samo - istnieje niezależnie od nas. I uznanie tej prostej prawdy - że nasz sąsiad istnieje i że procesy, jakie się dokonują na Ukrainie, na majdanie, są autonomiczne i nie znikną, jeśli się na nie obrazimy - wiąże się ze zrozumieniem pewnej elementarnej prawdy. Brzmi ona - obecność Polaków na majdanie może być tylko korzystna. Nasza obecność teraz tam to uczucie wdzięczności, jakim nas obdarzają zwykli ludzie, oraz zainteresowanie, z jakim słuchają nas politycy ukraińscy - może przynieść nam tylko profity. Aczkolwiek, jak wszystko na tym świecie, możemy też to zmarnować.

 

 Bandera, wszędzie Bandera! Cały paradoks tego pseudo-realistycznego bełkotu jest taki, że jest on największym argumentem za tym, żeby na majdanie być. Bowiem te wszystkie czarne wizje (dające się streścić w okrzyku "Bandera, wszędzie Bandera!"), snute przez rozmaitych "realistów", mogą się spełnić. I trzeba to zrozumieć. Na Ukrainie wciąż istnieje silny potencjał emocji antypolskich, (chociaż przykryty ostatnio dużo silniejszą niechęcią do Rosji). I właśnie dlatego Polska musi być jak najsilniej obecna na majdanie - by w jakimkolwiek stopniu wpływać na to, aby te czarne wizje się nie zrealizowały. Powinna jak najbardziej ograniczać ten negatywny potencjał. Jeśli Polska na Ukrainę się obrazi i odwróci do niej plecami, to na pewno nic to nie pomoże. Jest to zresztą wiedza, którą nawet rezolutny sześciolatek powinien już opanować, ale do łbów naszych realistów jeszcze się nie przedostała.

Nie można też pominąć zmian, które dokonały się na Ukrainie. Zgodnie z badaniami terenowymi przeprowadzonymi w grudniu 2013 r. w Kijowie przez Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, od czasu pomarańczowej rewolucji mocno osłabły nastroje antypolskie, za to bardzo wzrosły antyrosyjskie.

[Dawid Wildstein w: Gazeta Polska Codziennie z 25-02-2014]