Haniebne, niestety, zachował się prezydent Andrzej Duda, który podczas ostatniej (w 2017 r.) rocznicy prowokacji NKWD i UB w Kielcach w 1946 r. publicznie uznał, że był to pogrom dokonany przez Polaków. Poszedł  tym samym w ślady swego teścia, który o „sprawie kieleckiej” napisał haniebny, oczerniający Polaków wiersz.

Mord na  Żydach w Kielcach w 1946 r. (kto i w jaki sposób to zrobił) szczegółowo opisał  Krzysztof Kąkolewski w książce „Umarły Cmentarz” Polecamy tę najbardziej przemilczaną książkę ostatnich lat. Autor po piętnastu latach żmudnych badań odkrywa prawdę o tzw. pogromie kieleckim.  Link do księgarni.

 

Poniżej fragment demaskatorskiego artykułu prof. Jerzego Roberta Nowaka z tygodnika „Niedziela” z 10 lipca 2016 r.

Tutaj natomiast linki do:

  

O prowokacji kieleckiej:

ü Krzysztof Kąkolewski o prowokacji kieleckiej 

 

ü J. R. Nowak: Dzisiejszy dzień (70. rocznica kieleckiej prowokacji) może być początkiem wielkiego kontrataku w obronie prawdy o Polsce, o "Kielcach" i o "Jedwabnym". Niech to sie zacznie!

 

ü Artur Janicki o Prowokacji Kieleckiej 4 lipca 1946 r.

 

ü Śladami Prawdy. Rozmowa z sędzią - świadkiem i badaczem kieleckiej prowokacji

 

 

 

Prof. Jerzy Robert Nowak: Prawda o rzekomym pogromie w Kielcach

4 lipca 1946 r. - w dzień po sfałszowaniu referendum przez komunistów - doszło w Kielcach do zorganizowanej przez NKWD i kielecką bezpiekę prowokacji, którą nagłośniono jako tzw. pogrom kielecki. W jej wyniku zginęło 37 Żydów i 3 Polaków. Celem prowokacji było odwrócenie uwagi Zachodu od sfałszowania referendum.

Podobnego typu prowokacje były organizowane przez NKWD również na Węgrzech, Słowacji i w Rumunii w pierwszych latach po 1945 r. - zawsze dla przysłonięcia jakichś sowieckich łajdactw popełnionych wobec tych krajów. Pisała o tym szeroko już w 1991 r. czołowa węgierska historyk, obecnie dyrektor budapeszteńskiego Muzeum Terroru Maria Schmidt (por. szerzej uwagi w moim opracowaniu: "Kulisy zbrodni kieleckiej", zamieszczonym w 2. tomie IPN wydawnictwa IPN "Wokół pogromu kieleckiego", Warszawa 2008, s. 458).

Już na początku wiele wybitnych osób - ambasador USA w ·Warszawie Arthur Bliss Lane czy biskup kielecki Czesław Kaczmarek, który przygotował tajny raport o zbrodni kieleckiej (za co m.in. go później więziono) - jednoznacznie uznało, że zajścia w Kielcach były wynikiem działań komunistycznej bezpieki. Tym bardziej żałosny był fakt, że komunistyczne kłamstwo o pogromie kieleckim publicznie odgrzewano i nagłaśniano po 1989 t: Jeszcze w 1996 t: postkomunistyczny minister spraw zagranicznych Dariusz Rosati wystąpił ze skierowaną do Światowego Kongresu Żydów prośbą o przebaczenie za wydarzenia kieleckie z 1946 r. i oświadczył: "Jest nam wstyd za to, że Polacy dokonali tej zbrodni". Przepraszał w imieniu narodu polskiego (!) zamiast PZPR, z którą był związany przez ćwierć wieku.

Na szczęście w 1996 r. ukazała się pierwsza, bardzo cenna książka Krzysztofa Kąkolewskiego "Umarły cmentarz", która gruntownie odkłamuje sprawę Kielc w 1946 r. i pokazuje tę zbrodnię zgodnie z faktami, jako efekt nikczemnych działań sowieckich służb i polskiej bezpieki. Dwa lata później (w 1998 r.) mieszkający w Kielcach ks. prof. Jan Śledzianowski wydał książkę: „Pytania nad pogromem kieleckim", w której podobnie jak Kąkolewski demaskuje fałsze o rzekomym pogromie kieleckim.

Przez wiele lat blokowano wyświetlenie w którejkolwiek z telewizji nakręconego w 1996 r. dokumentu brata Czesława Miłosza - Andrzeja Miłosza "Henio". Było to wyznanie chłopca, którego rzekome porwanie przez Żydów posłużyło bezpiece do sprowokowania kieleckich zajść. Henryk Błaszczyk przez 50 lat bał się wyznać prawdę z obawy przed zamordowaniem przez ludzi z bezpieki. To, co powiedział, było niesamowite. Okazało się, że jego własny ojciec był ubekiem i w towarzystwie innych zaprzyjaźnionych ubeków wspierał prowokację kielecką, a zastraszony Henio był ich narzędziem. Znamienne, że tak ważny, odsłaniający prawdę film pokazano dopiero 18 lat po jego nakręceniu - w 2014 r. - w mającym bardzo małą oglądalność kanale Historia. Przez lata blokowano również wyświetlenie innego filmu dokumentalnego Miłosza z 1996 r. - .Pogrom, Kielce 4 lipca 1946 r.". Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Andrzej Miłosz, autor filmów, które blokowała "nowa cenzura", został wyróżniony tytułem Sprawiedliwy  wśród Narodów Świata za ratowanie Żydów.

W telewizjach nie dopuszczano również do pokazania filmu wspomnianego już reżysera dokumentów i historyka Artura Janickiego "Pogrom kielecki - fałsz i prawda". Obraz ten jednoznacznie odsłania komunistyczną inspirację tego wydarzenia, mówi o celach tej prowokacji. 29 czerwca 2015 r. w internetowej telewizji wyświetlono kolejny film demaskujący funkcjonujące kłamstwa: „Pogrom kielecki z 4 lipca 1946 r. - Śladami prawdy". Jest to zapis rozmowy Małgorzaty Sołtysiak z sędzią Andrzejem Jankowskim, który przez pewien czas prowadził śledztwo w tej sprawie, a w 2008 r. był jednym z trzech redaktorów 2. tomu wydawnictwa IPN "Wokół pogromu kieleckiego". Jankowski był do pewnego stopnia naocznym świadkiem zbrodniczych wydarzeń - w 1946 r. jako mały chłopiec przebywał przy basenie, na który przychodzili żołnierze KBW. Wtedy usłyszał, jak opowiadali, że na rozkaz rosyjskiego majora zabijali Żydów. Wyznania sędziego Janickiego były jednoznacznym oskarżeniem NKWD i kieleckiej bezpieki o doprowadzenie do tzw. pogromu.

Wszystkie te nowe świadectwa skłaniają tym mocniej do wznowienia tak niegodnie umorzonego w 2004 r., za czasów dominacji w IPN Leona Kieresa, śledztwa w sprawie zbrodni kieleckiej. Postulowałem to już w 2008 r. we wspomnianym 2. tomie wydawnictwa "Wokół pogromu kieleckiego" (s. 469) i w czasie mojej dłuższej rozmowy odbytej w obecności prof. Jana Żaryna z prezesem IPN Januszem Kurtyką zaledwie tydzień przed jego śmiercią, która położyła na długo kres szansom na doprowadzenie do wznowienia takiego śledztwa. Tym bardziej warto podjąć je dziś.

Jerzy Robert Nowak („Niedziela”, nr28/2016)